• Zadzwoń: +48 537 660 060, 507 781 575
Open

Wyrażanie miłości przez jedzenie

Każdemu z nas Święta kojarzą się z biesiadowaniem przy suto zastawionym stole. Podobnie wygląda każda rodzinna impreza, spotkanie towarzyskie czy wizyta u dziadków. Na przyjście przyjaciół szykujemy coraz to bardziej wymyślne ciasta, sałatki, przekąski i trunki. A każdego gościa częstujemy kawą/herbatą i chcemy nakarmić. Przygotowując kolejną blachę ciasta na święta, czy smażąc stertę kotletów pragniemy okazać bliskim jak są dla nas ważni, że nam na nich zależy.

Chcemy wywołać uśmiech na twarzy dziecka obdarowując go paczką łakoci czy tabliczką czekolady. Pokazujemy najmłodszym troskę i ciepło pakując im do szkoły batoniki czy rogaliki na drugie śniadanie. Przecież takie przekąski smakują najbardziej i mamy pewność, że zostaną zjedzone, a dziecko nie będzie chodzić w szkole głodne. Odwiedzając dziadków nigdy też nie wychodzimy z pustym żołądkiem, ani nawet w połowie pełnym, gdyż czuje oko kochającej babci potrafi szybko ocenić, czy zmieści się tam jeszcze jeden kawałek sernika. Czy zatem jedzenie jest dla nas sposobem na okazanie uczuć? Czy nie potrafimy zrobić tego inaczej? Nasuwa się jeszcze jedno pytanie… czy coś w tym złego?

Niestety, takie zachowanie może nieść ze sobą wiele niekorzystnych skutków. Przede wszystkim kształtuje nieprawidłowe nawyki. Zauważmy, że sposób odżywiania budowany jest latami i staje się po prostu przyzwyczajeniem. Skoro w rodzinnym domu jadło się tłusto i obficie, taki sposób żywienia staje się normą, jedynym modelem który znamy. Przyzwyczajamy się do niego i w życiu dorosłym powielamy te schematy. Skoro mama karmiła nas kolorowymi płatkami śniadaniowymi, to śmiało oferujemy je własnym dzieciom i w ten sposób też u nich kształtujemy pewne nawyki lub predyspozycje.

Lubimy to, co dobrze się kojarzy. Każdy jeśli dobrze sięgnie pamięcią, przypomni sobie ulubiony zapach potraw, najsmaczniejsze dania przygotowywane przez mamę czy babcie. Przecież żadne inne pierogi nie smakują dobrze tak, jak te mamy. Nikt nie potrafi zrobić lepszej szarlotki niż babcia. Jeśli mamy okazję zjeść podobny posiłek, od razu z tego korzystamy. Bardzo chętnie wracamy do tych potraw, ponieważ wywołują pozytywne emocje. Należałoby się jednak zastanowić, czy wyjątkowy był ten smak, czy wspomnienie tamtego okresu. Przez te wszystkie lata, ukształtowaliśmy pewne przyzwyczajenia żywieniowe i schematy. Skoro w domu zawsze były słodycze, sięganie po nie stało się mocno zakorzenionym nawykiem, z którym trudno zerwać. Nic dziwnego. Jeśli pracowaliśmy nad tym nim od lat, nie zmienimy go od jutra. Na szczęście nasz umysł pozwala nam je modyfikować i w późniejszym czasie zmieniać.

Kształtowanie nawyków, ma ogromne znaczenie i wpływ na stan zdrowia i masę ciała dzieci, zarówno teraz jak i w dorosłym życiu. Od 1975 r. do 2016 r. odsetek osób otyłych w wieku 5-19 lat zwiększył się ponad czterokrotnie i wciąż rośnie. Należy zastanowić się, co jest tego przyczyną. Dziecko od najmłodszych lat uczone jest tego jak należy się odżywiać. Od kogo? Oczywiście od rodziców. To piersi idole najmłodszych. Jeśli rodzice nie dbają o swoje zdrowie lub jedzą w określony sposób, najprawdopodobniej ich pociecha będzie ich naśladować. Przecież, to właśnie przez naśladownictwo dzieci uczą się od dorosłych. I chociaż powszechnie już wiadomo, że nadmierna masa ciała spowodowana jest spożywaniem zbyt dużych ilości kalorii oraz jedzeniem wysokoprzetworzonej żywności, to nadal zdarza się, że rodzice lekceważą problem. Nierzadko winę za otyłość swoich dzieci zrzucają na choroby metaboliczne czy endokrynologiczne. Np. “Moje dziecko cierpi na cukrzycę, dlatego ma nadwagę”, lub “moje dziecko ma problemy hormonalne, dlatego waży więcej niż jego rówieśnicy”. Według badań, tylko 5% dzieci otyłych ma problemy endokrynologiczne. Dlaczego więc bagatelizujemy problem i nie chcemy zauważyć, że być może przekarmiamy nasze dzieci? Co jest motywacją do takiego zachowania?

Jak zaciskamy rodzinne więzi?

“Ja nie miałem, niech chociaż dziecko ma”, czyli pragnienie zaspokojenia wszelkich potrzeb i dóbr, których rodzice nie zaznali w dzieciństwie.

“Zdrowe dziecko to pulchne dziecko” – to przekonanie najczęściej towarzyszy babciom, którym rumiana, pulchna buzia kojarzy się ze zdrowiem. Być może dlatego, że kilkadziesiąt lat temu dostęp do jedzenia nie był tak duży jak obecnie i częściej występowało niedożywienie niż przekarmienie.

“Tak Cię kocham, że muszę Cię nakarmić” – Chcąc zaspokoić wszystkie potrzeby pociech skupiamy się na potrzebie jedzenia. Często nawet, gdy dziecko nie jest głodne. Być może nie wiemy jakie porcje są dla nich wystarczające.

“Jedz, bo wszystko musi być zjedzone” – Zdarza się, że z szacunku do jedzenia zmuszamy dziecko do wyczyszczenia całego talerza, nie zastanawiając się jakie odczucia fizyczne i psychiczne wywołuje to u dzieci.

“Nie dobre?”/“Nie smakuje Ci?” – zachęcamy nie tylko dzieci, ale i dorosłych do zjedzenia wszystkiego co przygotowujemy przez wywoływanie u nich poczucia winy. Aby nie robić przykrości babci, zaproszony na obiad wnuczek zje rosół, drugie danie i deser, mimo tego, że już w połowie obiadu czuł się syty.

Jak je wzmacniać?

Niestety, bardzo często traktujemy jedzenie jak przyjaciela – pocieszyciela lub nagrodę. Smutną osobę lub przygnębionych samych siebie pocieszamy słodyczami lub fastfoodami. W konsekwencji taka żywność kojarzy nam się jako złoty środek na dobry nastrój, nagroda za trudny czy pracowity dzień. I w ten sposób znowu okazujemy miłość innym lub sobie, bo przecież dla ważnych osób chcemy wszystkiego co najlepsze, a skoro czekolada wywołuje uśmiech i relaks, to dlaczego by się nią nie zajadać? Jednak to nie łakocie mają być dla nas wsparciem.

Cała lawina przekonań i nawyków sprawia, że zmiana diety jest dla nas tak trudna, a procesodchudzania wydaje się nie do przejścia. Warto sobie uświadomić w jakie pułapki wpędzamy siebie samych. Jeśli masz problem z objadaniem się, relaksujesz się tylko przy jedzeniu i wydaje Ci się, że nikt nie rozumie Cię tak jak czekolada, zastanów się, jaka może być tego przyczyna i jak możesz to zmienić. W razie potrzeby, służymy pomocą zarówno w aspekcie dietetycznym jak i psychodietetycznym.